Nie pozostaje mi nic innego jak pogratulować samozadowolenia i samozachwytu. Widać recenzentka skupiła się na tym, by wyeksponować walory swojego intelektu i wykazać, że jest mądrzejsza, bardziej obyta w świecie filmu i kultury w szerokim tego słowa znaczeniu niż... twórcy filmu.
No cóz, widac ja zaliczam się do grona prostaków, ignorantów pozbawionych wysublimowanego poczucia humoru. Na filmie bawiłam się świetnie i nawet do głowy mi nie przyszlo, że była to chybiona produkcja francuskiej kinematografii (tak zapewne okresliłaby to recenzentka). Może to dlatego, że nie doszukałam się w tym filmie tzw. drugiego dna:)
A naszej pani redaktor życzę, by zrezygnowała z pseudointelektualizmu. Ten zabija przyjemność obcowania z kazdym tekstem kultury.