ale ten jest do rozpieszczania. Kapitalne aktorstwo - przede wszystkim urzekająco naturalny w swojej przeciętności Daniel Auteuil i toporny, niezdarny Depardiue, jako homofob, który próbuje zabiegać o jego względy, zmylony plotką i żartem kolegów. No i plotka - nieznośna, ale nośna nie tylko jako filmowy temat. Bo rodzi nieoczekiwane konsekwencje, a nieoczekiwane zwroty akcji są przecież pożywką kina. Tak dzieje się w tej komedii: celowo rozpuszczona plotka o homoseksualizmie nie tylko osiąga pożądany cel, ale nabiera rozpędu i - jak to plotka - wymyka się spod kontroli. Mechanizm działania plotki sprawia, że nieważny, niezauważalny człowiek - zwykły księgowy, przeciętny facet - dzięki tej plotce staje się interesujący. Wartość tej komedii tkwi w tym, że nie poprzestaje na ukazaniu absurdu zachowań osób, które poddają się działaniu plotki, ale też bez zbędnego pouczania wskazuje, że odwaga bycia sobą nie jest mrzonką - wystarczy trochę śmiałości. A że bohater dochodzi do tego wniosku udając homoseksualistę, czyli kogoś, kim nie jest - to jest właśnie odrobinę przewrotny urok tej komedii.